Jeżeli ktoś ze względu na swoją nieświadomość polityczną miał jakiekolwiek wątpliwości kto naprawdę rządzi UE i jakimi wartościami ta fasadowa nadbudowa polityczna nad machiną bankstersko-korporacyjną się kieruje, sytuacja na Ukrainie musi mu rozjaśnić w głowie. Oczywiście nie było to żadną tajemnicą dla kogokolwiek mającego elementarną wiedzę z najnowszej historii i rozumiejącego co tak naprawdę się na świecie dzieje.
Unia jako „najlepszy z możliwych bytów”, przynajmniej na tle pozostałych imperiów współczesności jawi się naiwnym konsumentom massmediów jako kraj kierujący się „prawami człowieka”, „pokojem”, „sprawiedliwością” i innymi piarowymi dyrdymałami rzucanymi szaraczkom na żer, żeby w błogiej nieświadomości i konsumpcyjnym zadowoleniu okupionym pół-niewolniczą pracą chińskich robotników i afrykańskich dzieci-górników nie sięgnęli czasem po prawdziwą demokrację i nie spróbowali RZECZYWIŚCIE przełożyć uniwersalne zasady moralne na praktykę życia społeczno-gospodarczego. Każdy, kto pamięta ludobójstwo w Czeczenii (i brak realnych sankcji dla Rosji), udział krajów UE w inwazji na Irak (i brak sankcji dla USA), ignorowanie zbrodni Izraela na Palestyńczykach, każdy kto zdaje sobie sprawę jak gigantyczne interesy prowadzi UE z Chinami, trzecim obecnie po USA i Rosji najbardziej zbrodniczym reżimem świata, każdy kto obserwuje działania neoliberalnych lobbystów w łonie samej UE i de facto dyktat korporacyjnych organizacji takich jak ERT nie mógł mieć żadnych wątpliwości o co chodzi w podjudzaniu Ukrainy do wojny domowej.
Ponieważ politycy unijni, sami pozbawieni kłów (gdyż rekiny biznesu nie znoszą konkurencji) nie docenili Putina, ten zrobił to, co musiał – potulne pozwolenie na zamienienie Ukrainy w kolejny rynek zbytu dla unijnych nadwyżek nie wchodziło przecież w grę. Plany stworzenia Unii Euroazjatyckiej musiałyby wziąć w łeb, a akurat kacyk Rosji bez walki się nie poddaje. Przez całe miesiące podjudzano Ukraińców i europejską opinię publiczną roniąc krokodyle łzy nad panią Tymoszenko, oligarchą (oligarchinią?) wsadzoną za przekręty na szkodę własnego kraju, wsławioną ostatnio deklaracją o użyciu na prorosyjskich cywili bomby atomowej, następnie wspierając – to akurat słusznie – powstanie Majdanu.
Majdan wygrał – przyznaję, że nie do końca w to wierzyłem – i co dalej? Krym został anektowany, a Unia, cytując jednego z posłów PiS, „piszczy jednym głosem” robiąc pozorowane działania pod publiczkę, gdy tymczasem szef Siemensa otwarcie deklaruje Putinowi dalsze inwestycje, Francja bynajmniej nie przerywa budowy statków wojennych dla rosyjskiej floty, a Wielka Brytania nie ma zamiaru niszczyć sankcjami swojego rynku nieruchomości i kapitalizacji City.
Zamiast realnie pomóc Ukraińcom ginącym pod niebieskim sztandarem z żółtymi gwiazdkami eurokraci dali im jakieś marne ochłapy, obiecując nie pomoc, tylko KREDYTY i to pod warunkiem, jakże by inaczej, że „zacisną pasa” i dostosują swoją gospodarkę do wymogów lichwiarzy z IMF. Pierwsze podwyżki gazu – o 50% już są. Jakoś nie słychać o bezpłatnym doposażeniu ukraińskiej armii (zamiast tego – powtórzmy – unijne firmy robią interesy na wyposażaniu armii Rosji!), co chyba nie byłoby dla Niemiec, Francji, czy USA zbyt dużym wydatkiem, o bezzwrotnej pomocy finansowej równoważącej straty w oczywisty sposób związane z obraniem kursu na zachód nie wspominając. Chciwość, obłuda, religia zysku - tak działa właśnie Unia – i dlatego, marząc o zintegrowanym, prawdziwie demokratycznym świecie opartym na humanistycznych wartościach etycznych (którymi niby się UE kieruje), czuję oburzenie i obrzydzenie, że w takim politycznym organizmie się Polska znajduje...
Ukraińcy już widzą, że machanie flagami UE wpędziło ich z deszczu pod rynnę, zmieniając złodziejski reżim na gigantyczny bałagan, biedę i potencjalną wojnę, w dodatku zostali w kłopotach pozostawieni sami sobie. Unia wpuści ich pewnie za 10-15 lat, gdy już nic nie zostanie z ukraińskiego przemysłu tylko po to, by gospodarczo i mentalnie zwasalizować ten kraj jak wcześniej Polskę. W takiej sytuacji rosnącym na wschodzie Ukrainy prorosyjskim nastrojom trudno się dziwić, skoro Putin ma tak wspaniałych sojuszników jak Merkel, Holland i Cameron kolejne referenda są pewnie tuż za rogiem. Naprawdę Ukraińcom współczuję, chwilowo wygląda na to, że bohaterscy bojownicy Majdanu oddawali krew i życie w imię interesów, na których ich rodacy w ogóle nie skorzystają.
Jedna, oczywiście „spiskowa” wersja wydarzeń, która nasuwa mi się od kilku tygodni, jest taka, że cała zawierucha na Ukrainie, finansowana przez organizacje powiązane z CIA i neokonserwatystami (pisał o tym szerzej Piotr Ciszewski w artykule http://www.lewica.pl/?id=29253&tytul=Piotr-Ciszewski:-Demokracja-na-wynos ) miała na celu właśnie sprowokowanie Rosji do ostrej kontrakcji, żeby zmusić UE do sankcji wobec tego kraju i stworzyć lepsze warunki medialne do podpisania między UE i USA umowy o wolnym handlu – dzięki której jak sądzę eurokraci wpuszczą tylnymi drzwiami Monsanto i pozostałe korporacje GMO blokowane przez myślące jeszcze chwilami społeczeństwa europejskie, a producentów gazu w Ameryce pozbawią kajdan zakazu eksportowego i nabiją im kieszenie. Cui bono – Rosja dostała trochę piachu na wybrzeżu i kłopot na wiele lat (choć i stabilizację pozycji Putina), Ukraina wpadła w gigantyczne tarapaty zarówno polityczne, jak gospodarcze, UE miota się między oburzoną opinią publiczną oczekującą elementarnej konsekwencji, a rzeczywiście rządzącymi w imperium niemiecko-francuskim koncernami handlującymi w najlepsze z reżimem Putina i nie mającymi najmniejszych zamiarów przestać nabijać sobie kabzę. Wygrywają Stany, takie są fakty. To organizacje tego kraju finansowały Majdan. Oczywiście, to może być przypadek...
Przy okazji, prawie bez echa przeszła w Polsce decyzja egipskiej junty wojskowej, przepraszam, niezawisłego sądu zupełnie nie poddanego naciskom politycznym, w całkowicie demokratycznym i bardzo fajnym kraju wspieranym przez USA miliardami dolarów. 500 (sic!) członków Bractwa Muzułmańskiego zostało skazanych na śmierć tylko dlatego, że rozpoczęli uliczne walki z juntą (toczka w toczkę podobne do Majdanu) o przywrócenie demokratycznie wybranego prezydenta Mursiego i koniec represji wobec ich organizacji. Słyszał ktoś, żeby Obama zająknął się o jakiś sankcjach wobec Egiptu? O zakończeniu współpracy wojskowej? No właśnie.W takim pięknym świecie żyjemy, jedno imperium gorsze od drugiego. A globalnej obywatelskiej rebelii w imię wolności, solidarności, pokoju i powszechnego dobrobytu niestety wciąż nie widać nawet na horyzoncie. Kiedy wreszcie ludzie się obudzą?
Marcin Janasik